LOJALNOŚĆ
KOBIETA
ELFKA
MISTRZ ŻYWIOŁÓW
SAMOTNIK
PLOTKI


Smukła kibić kobiety odziana jest w dopasowaną, niekrępującą ruchów szatę. Ogółem odziewek dość zwyczajny jak na elfkę. Niezwyczajne jest spojrzenie jej niebiesko-szarych oczu, które emanują czymś tajemniczym, przyciągającym. Zdecydowanie to najbardziej intrygujący element jej aparycji. Włosy srebrne z niebieskim poblaskiem, czasem nosi ozdoby.


Mieszanka sprzeczności schowana za wyniosłością. Nie jest skłonna do okazywania uczuć. Preferuje samotność. Zwierza się tylko najstarszym drzewom w lesie.


Jęknęły stare zawiasy izby, nowy przybysz stanął w drzwiach. Karczma tego przedpołudnia dopiero zapełniała się gawiedzią maści wszelakiej. Zanim stare drzwi zdążyły się zamknąć, zakapturzona postać stanęła nad siedzącym Dergo. Pierwszym co do niego dotarło w tym ciasnym kącie izby był zagadkowy zapach. Zapach, który intrygująco zaczął pieścić jego zmysły, choć był delikatny. Miał w sobie pewna gładkość zmieszaną z upojnym czarem. Tak bardzo nie pasował do tego miejsca i okoliczności. Taka woń mogłaby otulać delikatne, zwiewne szaty młodej kobiety w jej alkowie lub...

Zatem spotykamy się w umówionym miejscu. – wybrzmiało tuż nad jego głową.
Mężczyzna wyrwany z rozmarzenia dopiero po chwili zrozumiał, że słowa były skierowane właśnie do niego. I że był to kobiecy głos.
- Tak... tak... - bąknął, właściwie nie wiedząc co gada i gapiąc się na srebrne kosmyki włosów, które niesfornie uciekały spod okrycia wierzchniego, okalając skrawek szyi i miękko spływając na wiązania szaty stojącej nad nim postaci.
- Dergo, posłaniec księcia. Spóźniłeś się. – głos był cichy, lecz zdecydowany ton otrzeźwił go na tyle, że zdołał wywołać konsternację.
- Skąd znasz moje imię?... – niemiłe ukłucie obawy ścisnęło jego gardło.
- Strażnicy śledzą cię od początku wędrówki. Wszak znana jest twa misja w wyniku niedawno zawartego porozumienia stron. – podróżniczka usiadła naprzeciw człowieka, zsunęła kaptur ukazując lekko wyniosłe, elfie, młodzieńczo świeże oblicze.
- Nie potrzebuję niańczenia, a jedynie przewodnika znającego górskie ścieżki. Zgaduję, że ty nim jesteś?...
Dergo rozprostował pewniej plecy na oparciu ławy, taksując wzrokiem młodą kobietę. – Myślałem, że przyślą kogoś doświadczonego, miał być to elfi zwiadowca, ale widać same panny zostały.
W kącie ust elfki zagrał ironiczny uśmieszek.
- A co z bandą orków przy starym wąwozie?
- Skąd ty... - odchrząknął znacząco - Jak to co? Poradziłem sobie, znam to miejsce jak własną kieszeń, skryłem się na dwie doby, a kiedy ich już nie było to poszedłem dalej. – odparł pewny swego.
- Widzisz, gdyby nie nasi zwiadowcy, to byśmy tu nie rozmawiali. Myślisz, że orcze ścierwa tak po prostu odpuszczają? Nasz odział ich wytłukł. A ty nie potrafiąc ocenić zagrożenia naraziłeś misję, a do tego się spóźniłeś.
Posłaniec księcia trochę się skurczył w sobie. Nie na długo jednak.
- A może to wy ich przyciągnęliście, wystarczy, że cały oddział elfich panien pachnie jak gość, który nawet nie zdradził mi swojego imienia, hm? – wyszczerzył się zawadiacko i nachylił z powrotem do stołu. Myślał zapewne, że urok jego nieogolonej gęby spowoduje paniną wylewność. Nie mylił się.
- Zdecydowanie większość parszywych gnomów lgnie jak muchy do gówna, zwłaszcza jeśli wsadzono w nie złoto, i zapieczętowaną korespondencję za którą wyznaczono nagrodę. – odrzekła elfka jeszcze ciszej niż dotąd, uśmiechając się, a każde z jej słów ociekało słodyczą jakby prawiła komplement wysoce szanowanej przez siebie osobie.
Dergo zamrugał i otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć.
- Ruszamy. Mamy dwie doby do nadrobienia. – rzuciła mu wstając.




  Nephinae...? - nikt nie słyszał nigdzie żadnych plotek.


# Źródło awataru:
https://zapodaj.net/027e220c08c48.jpg.html
- RAIKOART



© 2015 - 2022   valdaron.pl

Stronę zalecamy oglądać w najnowszych wersjach przeglądarek.
Polecamy używać Google Chrome
Autorem ikon, które występują
w elementach graficznych jest LORC
na licencji: Creative Commons Attribution 3.0 Unported License