Bracie Feldenie, wyglądacie jakby was od pługa oderwali! - Kapłan na pierwszy rzut oka prezentuje się bardziej jak wędrowny handlarz lub wałęsający się po bezdrożach banita niż wyświęcony przedstawiciel wiary. Długi, podróżny płaszcz o przepastnym kapturze skrywa średniego wzrostu, żylastego mężczyznę o burzy ciemnych, wiecznie roztrzepanych włosów oraz krzaczastych, gęstych wąsach. Jego kapłańskie szaty zdołały już dawno wypłowieć w słońcu wiejskich traktów. Wysokie, skórzane buty wydają się być używane od wielu sezonów. Jednym z nielicznych, nieskazitelnie czystych elementów ubioru Feldena jest wiszący na szyi metalowy znak Bogini Matki, często zamknięty w silnym uścisku jego obleczonej bandażami ręki. Ostatnim elementem nie do końca pasującym do typowego obrazu duchownych jest wiszący u pasa, lekko wyszczerbiony buzdygan.
Mimo roztrzepanego wyglądu, Felden jest w pełni oddanym Kapłanem Einhasad o niezłomnej wierze w swoją Boginię. Lata spędzone na traktach sprawiły, że najbliższymi jego sercu są zwykli, pospolici mieszkańcy królestwa, którym zawsze jest skory udzielić pomocy, tak duchowej jak i bardziej materialnej. Nie jest czymś niezwykłym spotkać go na jednej z farm, biorącego udział w zbiorach czy obsiewach, gdy brak jest rąk do pracy. Często rubaszny i wesoły, zazwyczaj zanim zdoła się go dostrzec można już usłyszeć jego głęboki, donośny głos perorujący na najróżniejsze tematy. Nie odmawia ani jadła ani picia, pierwej zawsze upewniwszy się, że nikomu w jego otoczeniu niczego nie brak.
Mimo radosnego nastawienia, Felden nie stroni od konfliktu gdy jest to konieczne. W czasach niepokoju równie chętnie wspiera towarzyszy błogosławieństwami i magią jak i ciężkim kawałkiem metalu.
Syn skromnego młynarza i zielarki, powołanie poczuł dopiero w późnych, nastoletnich latach. Gdyby nie przeor pobliskiego zakonu, który dostrzegł w oczach chłopaka żelazną determinację i oddanie, przygoda Feldena z duchowieństwem zakończyłaby się bardzo prędko. Wzięty na nauki i indoktrynowany w wierze, mimo talentu do magii i bezsprzecznej łaski Einhasad, nie mógł odnaleźć się w milczących, zimnych murach świątyni. Szybko zdecydowano, że jego charakter i umiejętności bardziej nadają się wędrownemu kaznodziei niż miejskiemu kapłanowi. W ten sposób często ruszał w świat, szerząc wiarę i błogosławieństwa Bogini Matki. Dla hierarchów kościoła okazało się to dużym błędem, gdy po pewnym czasie zaczęły spływać na niego nieustanne skargi, zwłaszcza od możnych i posiadaczy ziemskich. Felden podburzał podobno chłopów przeciwko ich panom, biorąc nawet udział w pomniejszym buncie, gdzie czynnie i zbrojnie przeciwstawiał się drakońskim podatkom nałożonym na podupadającą wieś. Po tym incydencie wezwano go przed oblicze wysokich hierarchów w Katedrze Giran, gdzie gdy tylko przekroczył progi świątyni, przepadł bez wieści na lata. Dopiero od niedawna znowu można spotkać go wędrującego po bezdrożach.
![]() | Mówi się, że niechęć kardynałów do jego osoby to tylko przykrywka, zaś podróżujący po całym królestwie Felden ma zajmować się wyszukiwaniem ukrytych sekt i nielegalnych, bluźnierczych kultów. |
![]() | Niektórzy przebąkują, że jego matka nie jest zwykłą zielarką lecz wiedźmą, która rzuciła urok na jego ojca. |
![]() | Podobno lata w czasie których słuch o nim zaginął, spędził gdzieś głęboko w kazamatach gdzie odbywał karę i dodatkowe nauki. Dowodem na to mają być bandaże pokrywające jego ręce. |
![]() | Da się pokroić za smażone śledzie. |